Największa zaleta tej okładki to klimacik. Żadnych wodotrysków, bo i materiałów do pracy skąpo. Świetna robota sub.

Zastanawia mnie jakaś dziwna mania i bezmyślny pęd do bezwarunkowego przechodzenia na BD. Ten film miał premierę w 1960 roku, kiedy w Polsce nie było dla zwykłego zjadacza chleba, telewizji kolorowej. Amerykanie robili go z myślą o kinach, a nie o telewizji i tylko w takim wydaniu ma właściwy sobie klimacik. Rozumiem postęp techniczny, ale poszczególne produkcje powinny pozostać w rozdzielczości i dźwięku dla siebie właściwych, bo otrzymamy do przełknięcia kolejnego Batmana lub innego super bohatera.
Obawiam się, że dostanę torsji, gdy doczekam się Erola Flyna w BD z dźwiękiem 7.1, a może będzie pokolorowany i w panoramie.

Ot tak już abstrahując od tematu , po co nam te kolekcje i okładki. Najdalej za dwadzieścia lat podepnie się do czaszki wtyczuszkę i z chmury można będzie obejrzeć każdy film w formatach tak doskonałych że nasze patrzałki nigdy tego by nie przetworzyły.